Richard Louve, w "Ostatnim dziecku lasu", przytacza opowieść pewnej młodej kobiety, która zapytana przez czterolatka, czy potrafi dotknąć patykiem nieba, odpowiada bez chwili wahania: "nie dosięgnę". Dziecko oburza najbardziej nie fakt ewentualnej klęski tego pomysłu, ale to, że nawet nie spróbowała.
Co jest możliwe, a co nie? Gdzie jest granica? Nie dowiesz się, póki nie spróbujesz.
Aby dotknąć patykiem nieba, wystarczy zmrużyć oczy.
Pani Małgosiu, czary jakieś czy co? Trafiam tu na ciągle na frazy, które odsłaniają mi moją rzeczywistość. Właśnie od dwóch dni łamię sobie głowę nad tym co i czy zrobić w pewnej sprawie. Rozumiem, wiem, ale się wstrzymuję. A teraz oto te słowa. Gdzie jest granica? Sami sobie ją stawiamy. Czasem nam to służy, czasem nie. Zmrużę oczy i kto wie.....? :) Dziękuję stokrotnie.
Pani Małgosiu, czary jakieś czy co? Trafiam tu na ciągle na frazy, które odsłaniają mi moją rzeczywistość. Właśnie od dwóch dni łamię sobie głowę nad tym co i czy zrobić w pewnej sprawie. Rozumiem, wiem, ale się wstrzymuję. A teraz oto te słowa. Gdzie jest granica? Sami sobie ją stawiamy. Czasem nam to służy, czasem nie. Zmrużę oczy i kto wie.....? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję stokrotnie.
Proszę :) Takie czary lubię :)
UsuńŁadna ta metafora z mrużeniem oczu. I bardzo na miejscu. Masz dar, Gosiu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :) Serdeczności!
Usuń